"Oto miniatura kraju, w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty[...]" - może się silę na jakiś intelektualizm, czy coś, ale przez cały seans te słowa nie mogły się ode mnie odczepić. Również nie mogłem się pozbyć wrażenia, że Kino no Tabi pod pewnym względem przypomina Fallouta(projekty krypt jako kraje).
Dobra, ale którko i na temat: Anime jest naprawdę dobre, zwłaszcza pod względem treści, z formą trochę słabiej, ale proszę, to jest 2003 rok. OST piękny, aczkolwiek bardzo ubogi. Kreska niezła, ale dziwnie wykorzystana w przypadku postaci. Anime fabularnie przedstawia bardzo wysoki poziom.
Nic nie wiem na temat tego anime, ale czy mnie oczy nie mylą? Cytujesz "Lalkę"? Jeny, jak ja nie cierpię tego kloca :o.