ktoś jeszcze kupuje te bzdety o Paryżu jako mieście romantycznym i zaczarowanym?
Minął prawie rok i pół i coraz bliżej do spełnienia czarnego scenariusza . . .
Tylko się pogorszyło:
https://www.youtube.com/watch?v=N3JkoVqWhGw
Lewackie belle epoque, tylko współczuć - głupoty.
Po prostu ludzie są nie wyedukowani. W XVIII wieku Paryż był ściekiem Europy w porównaniu z Warszawą czy Krakowem
Prawda: Paryż śmierdział wtedy ogromnie. Podobnie jak Londyn, zresztą.
Coś mi się jednak wydaje, że Warszawa także nie posiadała wtedy żadnej kanalizacji. Tyle, że mniej mieszkańców miała.
Kocham takie komentarze.
Właściwie w całej Europie tylko najbogatsi nie brodzili w błocie i gównie.
Wymień mi w takim razie proszę trzy miasta, które bardziej zasługują na miano miasta miłości.
Paryż jest jednym z miast o globalnym znaczeniu, nawet jeśli minęły już dekady od kiedy stracił rolę stolicy świata na rzecz Nowego Jorku. Naturalne jest więc też to, że jest miejscami zatłoczony, zadeptany, zakorkowany, zaszczany... A równocześnie skrywa wiele wyjątkowych, urokliwych miejsc. Jako miasto przyciągające ludzi z całego świata, biznesmenów, artystów ale i poszukujących lepszego życia, jest pełen kontrastów. Dzielnic, gdzie czuć miliony euro i gdzie można dostać po ryju. Jest jak każde duże miasto.
Kwestia wyznania czy koloru skóry też nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na sytuację we współczesnej Francji, więc polecam Wam odpuścić sobie ten temat, rzeczywistość jest dużo bardziej złożona, niż się na pierwszy rzut oka wydaje.
I odradzam przypinanie łatek, bo o nas też krążą stereotypy - jak Polak, to pijany, a jak Polka, to seks za kasę.
Wszystkie te miasta w różnym stopniu oddziałują i oddziaływały na światowe wydarzenia i gusta.
Ale nie warto o to toczyć sporów - my mamy Sosnowiec, Radom, Raszyn, Białystok... W Krużewnikach był?